środa, 2 czerwca 2010

Singing in the rain

I znowu będzie trywialnie, o ciuchach, ale nie ma powodu, dla którego czasem nie może być trywialnie i o ciuchach :) ach...zapomniałabym, będzie też o deszczu...strasznym deszczu.

Parę dni temu było nawet znośna pogoda...tzn. po prostu o dziwo we Wrocławiu nie lało jak z cebra, tak jak np.dzisiaj. Wybrałam się więc do miasta z parasolem schowanym w torbie (ostatnimi czasy jest mocno eksploatowany). Pomijając już kosmicznie deszczową pogodę, najbardziej martwi mnie niska temperatura...no bo żebym zakładała rękawiczki...w czerwcu? Czyżby epoka lodowcowa nadchodziła kolejna?
Parę dni temu jednak, wracając do znośnej pogody (przez przynajmniej kilka godzin), porwałam się nawet na założenie moich bielusieńkich jazzówek + wesołych skarpetek w "polka dots' i moj nowy t-shirt blackbook z H&M (niektóre naprawdę fajne, myślę, że z jeden jeszcze mi wpadnie). 
Do tego wszystkiego moja ukochana gigantyczna karmelowo-ruda torba. Wzięłam ze sobą okulary przeciwsłoneczne w zasadzie nie wiem po co (może dlatego że wciąż wierzę w poprawę pogody?)
Oczywiście z braku czegoś przeciwdeszczowego była najmniej przemakalna - ramoneska, a na nogach moje nowe, strasznie wygodne marchewy, których nie udało mi się co prawda sfotografować w jakiejś przyzwoitej perspektywie, ale cóż...innym razem.  Światło było dobre - to i zdjęcia wyszły przyzwoicie, jednak parę godzin później, znowu zaczęło padać.
Ostatnio stwierdziłam, że powinnam sobie kupić jaskrawożółty sztormiak i kalosze w tym samy kolorze - bo byłoby najadekwatniej do panującej na zewnątrz aury a kolor przynajmniej budziłby pozytywne wibracje. Ogólnie kalosze i parasole stały się must have'm absolutnym, więc zacznę je chyba kolekcjonować (w końcu po lecie będzie lało jesienią na pewno...)
Deszczowe klimaty za oknem przypominają mi mroczną aurę z "Heavy Rain" (gry na PS3, która zrobiła spore wrażenie na mnie jakiś czas temu i bardzo, bardzo polecam :) )

Na koniec Gene Kelly zaśpiewa mi deszczową piosenkę, jakiś promyczek słońca wirtualny musi być :)


It's going to be about cloths again...well...why not?  and I almost forgot...about rain...heavy rain.
Few days ago weather in Wroclaw was quite tolerable (miracously it wasn't raining that time). My umbrella was hidden in my bag ofcourse just in case. I could wear my new white jazz shoes (and they even stayed white) my polka dots socks, biker jacket, carrot-pants, and my new H&M Blackbook t-shirt (some of them are really nice) with my beloved carmel bag (the biggest I've got). I took my sunglasses...I don't know why...in case? because I'm a "better weather believer" I think.
The light was good, so photo shoot went quite well. Few hours later it was raining...again.
Besides rain, the thing that really worries me this summer is temperature...new ice age is comming or what? (yesterday evening was so cold that I had to wear gloves...)
I still need galoshes , maybe yellow, and yellow raincoat? I think that I should invest in at least one new umbrella (who knows? maybe I should collect galoshes and umbrellas this summer/autumn?). Galoshes and umbrellas are must haves this summer...and it will be next season also...as we all know it's going to rain in autumn.
Speaking of heavy raining...this year spring/summer reminds me of moody aura in "Heavy Rain" (very nice and PS3 game) I would say that Heavy Rain is a "gritty piece of interactive narrative following a dark and fairly brutal murder mystery story set in 2011." I really, really recomend that.


In the end - Gene Kelly is singing for me in the rain - a ray of light and happiness is a must have also :)


Marchewy (carrot pants?): Vila/ biker jacket; Dorothy Perkins/ jazz shoes; Atmosphere/ polka dot socks: H&M, t-shirt H&M, Blackbook collection/ bag: Atmopshere/ sunglasses: Bershka



 Funny umbrella (I want one!) from HERE

Gene Kelly "Singing in the rain" MGM, 1952, directed by Stanley Donen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz